poniedziałek, 21 lipca 2008

Kiedy powstanie Ministerstwo Propagandy?

Nie tak dawno temu wypłynęło, iż członkowie partii rządzącej znanej nam wszystkim pod nazwą PO, którzy występują w mediach, otrzymują SMS-y zawierające dyrektywy, co mają gdzie powiedzieć. Oczywiście ci nadwiślańscy torysi bardzo płakali, że PiS jest zarządzany wodzowsko; przyganiał kocioł garnkowi i sam smolił jednym słowem. Mniejsza z tym. Problem w tym, że cała ta akcja była robiona za nasze pieniądze. Mamy tutaj zatem uprawianie klasycznej propagandy. Próbuje się nam wmawiać różne dziwne rzeczy, a my jeszcze za to musimy płacić. Nie dość, że już Polszmat czy Tusk Vision Network zachowują się, jakby Jedyna Właściwa Partia je znacjonalizowała i obsadziła odpowiednimi ludźmi, to mamy coś takiego.

Muszę więc zaproponować wam pewne arcyciekawe rozwiązanie. Skończcie panowie z zasłonami dymnymi. Tacy jesteście liberalni, że koń by się uśmiał. Kapitalizm to wam jest po to potrzebny, żeby wszyscy znajomi na około sobie kieszenie mocno napchali; przecież nawet prywatyzację skopaliście, a kasę z niej roztrwoniliście. Dawno byśmy mieli autostrady i elektrownie jądrowe, gdyby za reformy systemu ekonomicznego wziął się ktoś normalny. Śmiem twierdzić, że jakby wam dać żeliwną odlaną kulkę, to po trzech dniach zabawy zepsulibyście nią. Ach, no i jeszcze gdzie się ujawnia wasz liberalizm. Ma być więcej fotoradarów. Ciekawe, kiedy doczekamy większej ilości kamer na ulicach, elektronicznych systemów analizy chodu czy identyfikacji po tęczówce oka. Taki to liberalny rząd. Przestańcie więc mydlić ludziom oczy. Nikita Chruszczow w KPZR też uchodził za liberała, a doń jest wam najbliżej. Aby nie bawić się w rozsyłanie SMS-ów, proponuję wam, coś zupełnie innego.

Już mamy w Priwislanskim Kraju przerost biurokracji i fiskalizmu. Niedługo tego będzie jeszcze więcej, bo decydenci w Brukseli sobie tego zażyczą. Ale zanim to nastąpi, utwórzcie jeszcze jeden resort. Ministerstwo Propagandy - tak go nazwijcie. Czym on będzie się zajmował? A mianowicie tym, co najlepiej potraficie. Mydleniem oczu i wciskaniem popeliny. Mówieniem, jakie to są postępy w budowie drugiej Irlandii czy o pozytywach turystycznych wycieczek naszego premiera albo o tym, że NN wydał na dorsza osiem złotych i jakie to straszne marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Co więcej... organizowanie akcji w stylu Zabierz babci dowód, Giertych do wora, a wór do jeziora i innych tego typu. Publiczne zaszczuwanie niewygodnych jednostek z punktu widzenia waszego (nie)rządu, między innymi nawoływanie do zamknięcia niewygodnych wydawnictw. Do tego wielotysięczne manifestacje poparcia, najlepiej w rocznicę waszego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, czyli dnia 21 października. A tam z partyjnymi sztandarami, transparentami z wodzami Jedynej Właściwej Partii oraz jej ideologicznymi guru - wyniesionymi do rangi świeckich świętych, śniętej pamięci Bronisława Geremka czy profesora-co-nie-ma-nawet-magistra Władysława Bartoszewskiego.

Ministerstwo Propagandy powinno zająć się również kontrolą programów nauczania tak, aby w najmniejszej szkole w Bieszczadach dzieci usłyszały o przełomie, który nastąpił dnia 21 października 2007 roku, jak to źli faszyści zostali przegnani, a władzę objęli Jaśnie Oświeceni. Do tego powinno zlecać prace nad polowaniem na różnych rasistów, ksenofobów, antysemitów, homofobów i szeroko pojętą ekstremę prawicową, poprzez analizę periodyków przezeń wydawanych. W razie czego gazety można zamknąć, a autorów postawić przed wymiarem sprawiedliwości. Wszystkie wydawnictwa mają gloryfikować przecież Jedyną Wspaniałą Partię, a jak nie to oznacza, że są głupi. Oczywiście dochodzi tutaj przejęcie całkowitej kontroli nad mediami publicznymi oraz Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Wówczas Radio Maryja i Telewizja TRWAM stracą koncesję, a za wbijanie polskiej flagi w psie odchody Kupa Wojewódzki dostanie nagrodę za szerzenie postępu i walkę z ciemnogrodem (tak, będzie on pisany małą literą).

Dochodzi tutaj następny aspekt. Ministerstwo Propagandy będzie musiało pokazać, że Unia Europejska jest najlepszą rzeczą, jaka mogła nas spotkać przez tysiąc lat historii. Oczywiście, powinno się mówić, jak dobrze, że jajka muszą być etykietowane, mleko koniecznie pasteryzowane, odchody zwierząt w silosach, no i że mamy ponad 80-procentowe podatki et consortes. Do tego właściwa obyczajowość, czyli odpowiedni czas antenowy na ukazywanie postępu, jak transmisja gejparady z Amsterdamu.

To wam drodzy platformersi proponuję, bo się od Goebbelsów nic nie różnicie. Wasz przywódca jest nawet tej samej narodowości co Joachim G. Lemingi z pewnością będą zachwycone odpowiednią porcją postępu i wyszydzaniem całego tego polskiego zaściankowego nacjonalizmu, ksenofobii i innych -izmów, jakimi obdzielono przeciwników Jedynej Właściwej Partii.

A teraz czas na post scriptum: gdybym ja miał odpowiadać za to, czym mielibyście rządzić, to nie pozwoliłbym zawiadamiać wam kurnikiem w najbardziej zapadłej dziurze. Widać nawet, że nie potraficie należycie naśladować nawet nazistów i komunistów, z którymi - jako lewactwo - macie bardzo dużo wspólnego. Tak więc, kiedy powstanie Ministerstwo Propagandy? A zaręczam, panowie Walter i Solorz-Żak-Krok byliby bardzo zachwyceni... wizją państwowych wysoko opłacanych posadek w tymże resorcie.

8 komentarzy:

Jaku pisze...

Cały rząd Tuska to jedno ministerstwo propagandy - niczym innym się nie zajmuje;)

Kirker pisze...

Jaku:

oni doszli do wniosku, że najlepiej trzymać status quo. Utrzymuje się wysokie poparcie społeczne (chociaż moim zdaniem poparcie większe niż 50% to tylko na Kubie), ale mimo wszystko. Usłużni dziennikarze mówią, że się dobrze dzieje, lemingi uznają to za dobrą monetę.

A o czym świadczy wysokie poparcie dla takiej bezideowej formacji (bo co za partia, w której znajduje się socliberalny Palikot i stricte konserwatywny Niesiołowski?)? O tym, że jesteśmy otoczeni przez stada zombie, które obudzą się w końcu z ręką w nocniku.

pozdrawiam

Jaku pisze...

Nasza konsumpcyjna i bezrefleksyjna kultura hoduje takie zombie, oby obudzili się KIEDYKOLWIEK. To i tak optymistyczna wizja.

Kirker pisze...

Kiedyś to się obudzą. Zastany przez nich układ nie jest wieczny. To udowadnia historia. A to pokolenie, które jest teraz, uważa, że na nim się ona zakończyła. A to nie jest prawda. Zobaczą pewne rzeczy i znormalnieją. Na razie reagują na prawdę agresją, ale kto wie, co będzie za jakiś czas.

Większość ludzi da się nawrócić, przypadków tragicznych jest naprawdę stosunkowo niewiele.

Oni, rzecz jasna, będą przerażeni (tego się boją, ale to normalka, jeżeli człowiek musi się do błędu przyznać) i nie będą mogli do siebie dojść. Ale jak to jest powiedziane w Apokalipsie św. Jana:

Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli

pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Panie Kirkerze,

Ministerstwo propagandy będzie istnieć, jeżeli już nie istnieje ( a myślę, że tak). Ale tak się nazywać raczej nie będzie z tej prostej przyczyny, że chociaż raz musiałoby powiedzieć prawdę.

Małe ale:
Jeżeli Joachim G. odnosi się do Goebbelsa, to mała nieścisłość bo on był Józek, a właściwie Paweł Józek.

Kirker pisze...

Mustrum,

mea culpa, pomyliłem się. Faktycznie Goebbels to był Paul Joseph. Najczęściej piszę teksty opierając się całkowicie na własnej pamięci, więc za pomyłkę przepraszam.

A w przypadku Ministerstwa Propagandy, mamy tutaj klasyczny paradoks kłamcy. Otóż kłamca, żeby był wiarygodny musi czasem mówić prawdę i umiejętnie dozować fałsz, aby mu uwierzono. Problem w tym, czy PO jest do tego zdolne. To są raczej zakłamani szubrawcy i prymitywni karierowicze. Oni już nie wiedzą, kiedy kłamią, a kiedy mówią prawdę. Śmiem twierdzić, że w część swoich kłamstw, to oni już sami uwierzyli.

Pozostaje mieć nadzieję, że PO podzieli losy Partii Demokratycznej vel Unii Demo-Wolności ... w końcu wysokie poparcie nie może utrzymywać się w nieskończoność.

pozdrawiam

Jaku pisze...

Amen! Trzeba im w tym przebudzaniu się pomagać, żeby obudzili się zanim będzie za późno...

Kirker pisze...

Jaku,

co do tego, że ktoś ma im pomagać budzić się to racja. To jest jak z trzeźwieniem, generalnie łatwiej wytrzeźwieć, jak się jest zlanym zimną wodą niż się tylko leży w łóżeczku. Tak samo w tym przypadku.

Potrzebna jest odpowiednia siła argumentacji. Nawet do lemingów coś zacznie w końcu docierać. Cała ich rzekoma potęga (specjalnie wziąłem ten wyraz kursywą) opiera się na grupowym myśleniu oraz powtarzaniu plotek i ploteczek. A sprawdza się tutaj stara maksyma, że tłum jest głupi. Oni są silni tylko w kupie; ale to taki efekt z zakresu psychologii społecznej, podobny mechanizm jak panika, jak wiesz, że za tobą stoi masa, łatwiej wygadywać choćby najbardziej kłujące uszy głupoty. A tak na serio, to wziąłby pojedynczego leminga i zabił go w pięć minut racjonalnymi argumentami. Tak by było. Oczywiście rzucałby się jakiś czas, że to nieprawda, że to bajki, ale do pewnego momentu. Wiedziałby, że nie ma racji, ale czy miałby na tyle dużo kurażu, ażeby to przyznać? To już sprawa wątpliwa.

Tylko pytanie jest takie, nawet jeżeli się oni przebudzą, to istnieją dwie możliwości:

1. Będą obrzydzeni, że jest taki syfilis wszędzie, a oni jeszcze to popierali.

2. Ta rzeczywistość mimo wszystko będzie im się podobała, zupełnie jak w powieści H. G. Wellsa Kiedy śpiący budzi się.

Sprawa, jak widać, jest dosyć złożona.

pozdrawiam