wtorek, 23 czerwca 2009

"Coś" i lewicowość

Stacja naukowa na Antarktydzie. Pewnego dnia zjawia się helikopter. Strzelec oddaje od czasu do czasu serie do psa, który ucieka. Helikopter następnie ląduje, a strzelec zostaje zastrzelony przez badaczy z amerykańskiej stacji. Pies się dziwnie zachowuje. Okazuje się również, że helikopter nadleciał z norweskiej stacji badawczej. Tam badacze nie znajdują żywej duszy. Natrafiają jedynie na szczątki obcego w bryle lodu w wannie. Nie przypominał żadnego znanego im ziemskiego organizmu. Więcej, po dalszych poszukiwaniach wychodzi na jaw, iż Norwegowie znaleźli obcego w warstwie lodu mającej 90 tysięcy lat. Po jakimś czasie znaleziony wcześniej pies zabija wszystkie w zagrodzie w której został zamknięty, wypuszczając wypustki. Obcy zaczyna następnie wchłaniać wszystkich członków załogi po kolei. Okazuje się, że to istota bardzo ekspansywna, której nawet pojedyncze komórki wykazują daleko posuniętą autonomię...

Tak zaczyna się słynny film Coś (w oryginale The Thing) Johna Carpentera. Bardzo przyzwoity horror science-fiction. Można podejść do niego całkowicie bezrefleksyjnie, potraktować jako dobrą rozrywkę. Niekoniecznie jednak. Refleksje mogą być różnego typu: czy istnieją żywe istoty w innych światach? Nie wykluczone jest pójście w inną stronę. Czy nie istnieją obecnie byty tak ekspansywne jak kosmita z Coś i jak one wpływają na nasze życie?

Odpowiedź tutaj dosyć szybko rzuca się w oczy. Takim ekspansywnym bytem zbliżonym mocno do obcego z obrazu Carpentera jest lewica. Dlaczego? Wykazuje ona ogromną zdolność mutacji. Od 1789 roku, kiedy się pojawiła, aż ciężko zliczyć, ile tego wszystkiego było. Liberalizm demokratyczny, socliberalizm, socjalizm, anarchizm, komunizm, faszyzm, nazizm, w końcu obecna socjaldemokracja. Wydają się one wszystkie być krańcowo odmienne. Wyjaśnijmy sobie to zatem.

Czasem lewica przejmowała pewne elementy narodowe. Tak zrodził się na przykład faszyzm będący w rzeczywistości odmianą ludowego populizmu. Dlaczego do tego doszło? Ponieważ ideologia lewicowa nijak przystawała do rzeczywistości, musiała się zatem do niej w jakiś sposób dopasować. Tak też było z komunizmem. Zakaz pornografii czy godzina policyjna dla nieletnich kojarzą się często właśnie z tym systemem; dziwne, że mało kto wiąże z tym dozwolonej aborcji, rozwodów, państwowego ateizmu oraz takowej własności wszystkich przedsiębiorstw. Skąd się one wzięły? Były to elementy wtórne. Pierwotnie bowiem w ZSRR wolno było wszystko za wyjątkiem krytyki władzy. Obyczajowością mało kto się tam przejmował. Część komunistów uważała nawet, iż bardzo dobrze się dzieje, że zwalczana jest ta "burżuazyjna kultura" i wszystko, co się z nią wiąże. Dopiero po 1927 pojawiły się wszystkie restrykcje natury obyczajowej. Komuniści wykazywali również pewien koniunkturalizm. W czasie wojny ojczyźnianej uaktywniona została cerkiew - trzeba było bowiem bojowego ducha narodu budzić wszystkimi możliwymi środkami. Jedyny prezydent PRL Bolesław Bierut chodził na procesje w Boże Ciało. O co w tym wszystkim chodziło? To był zwykły koniunkturalizm władzy. Dlaczego na przykład Mussolini, ateista, który pisał paszkwile na temat Kościoła i Hierarchii, później uczynił katolicyzm religią państwową Włoch? Dlaczego on,socjalista, redaktor naczelny Avanti!, przejął część postulatów narodowych i konserwatywnych? Więcej, tutaj można mówić o pewnym zdrowym rozsądku starszej generacji lewicy, która potrafiła pewne szkodliwe elementy z programu wyeliminować. Obecni socjaliści czy socjalliberałowe są pozbawieni piątej klepki i do takiego aktu nie są w ogóle zdolni.

Lewica również z reguły jak coś zepsuje, to postępuje na dwa sposoby. Pierwszy to mówienie, że tezy są dobre, tylko że niedobrzy ludzie wcielali je w życie. Taką argumentację do tej pory można usłyszeć na temat komunizmu. Marks i Engels niby chcieli dobrze, tylko źli Lenin i Stalin wszystko wypaczyli. Drugi to odżegnywanie się od tego, co wyprawiała poprzednia generacja. Tak dosyć szybko rozwiązano kwestię nazizmu i faszyzmu. Wskazanie dychotomii faszyzm/nazizm-komunizm to był jeden krok; w końcu Lenin uważał, że faszyści reprezentują najwyższą formę reakcji. Tak więc skoro komuniści są lewicowi, to faszyzm na zasadzie przeciwieństwa to ruch prawicowy. Znaczne znaczenie miała również ucieczka wielu nazistów do SPD, a także udział w tworzeniu partii zielonych; w NRD przeszli nawet na stronę... komunistów. To oni stworzyli mit ultraprawicowego ruchu nazistowskiego. W rzeczywistości nazizm jest nurtem radykalnej lewicy, który obecnie przez lewicę jest odrzucany jak zgniłe jajko. Oni twierdzą, że są teraz inni i takich ideałów nie wyznają, ergo nazizm musi być prawicowy. Lewica współczesna powoli zaczyna przerzucać komunizm na stronę prawicy, czasem nazywając ten ustrój czerwonym konserwatyzmem (sic!). Wynikać to wszystko ma z tego, że współczesna oświecona lewica ma inny stosunek do wielu kwestii niż starsza generacja, zatem tamci to musieli być jakąś zakamuflowaną prawicą... Nieprawda. To tylko przykład znacznego polimorfizmu lewicy, który może mylić niezorientowanych w politycznych nurtach oraz ich ewolucji.

Lewicowcy często jak coś popsują, zaczynają realizować postulaty swoich przeciwników. Przykładem był NEP. Nacjonalizacja wszystkiego, co tylko dało się temu poddać, zakończyła się masowym głodem i kanibalizmem. Wobec tego Lenin przywrócił pewne elementy gospodarki wolnorynkowej. Za taki NEP można uznać "konserwowanie się" komunizmu opisany wyżej. Ciekaw jestem również, czy obecni lewicowcy mają resztki piątej klepki oraz czy albo kiedy oni pójdą po rozum po głowy? Pewne zjawiska jak aborcja, eutanazja, panoszenie się wszędzie seksualnych dewiantów są bardzo mocno szkodliwe w skali społecznej...

Jedno jest pewne. Potwór z filmu Coś w końcu pokazywał swoją drapieżną i niszczycielską naturę. Tak samo będzie z lewicą. Jej projekty budowania Królestwa Bożego na ziemskim padole zawsze muszą skończyć się totalnym kataklizmem.

5 komentarzy:

triarius pisze...

Zgrabnie napisane (congrats!), ale się nie zgodzę z tą analizą.

Od pewnych środków nie uciekniemy - niestety. Sam nie znoszę obecnego masowego społeczeństwa i jego lemingów, całej tej wulgarności, tandety, wrzasku, ale to są realia.

Jeśli konserwatysta chce cokolwiek realnego w polityce znaczyć, to musi niestety i z tego obiema garściami korzystać. To środki, a nie cel, więc nie zmieniają istoty sprawy.

Z czego wynika... sam wiesz.

Pzdrwm

triarius pisze...

http://bez-owijania.blogspot.com/2009/07/lewica-adna-i-lewica-brzydka.html

Unknown pisze...

Lewicowość powinno się tłumaczyć jak homoseksualizm - jest wrodzona, nieuleczalna i choćbyś się nie wiem jak starał nie będzie z tego dzieci.

zazajana.blogspot.com

Kirker pisze...

Tygrysie,

od masowego społeczeństwa można uciec. Moim zdaniem grając po zasadach ustalonych przez lewicę, nie jesteśmy w stanie zbyt wiele ugrać. Więcej, a czy nam wypada wchodzić w buty lewicy z pewnymi rzeczami - jak państwowa telewizja czy państwowy system szkolnictwa. Przecież to jest ich domena. Moim zdaniem lepiej jest stworzyć warunki, w których lewicowość jako kuriozum zwyczajnie zostanie zmarginalizowane. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to system kompletnie nieżyciowy, oderwany od zdrowego rozsądku et cetera.

A pod Twoim postem Lewica ładna i lewica brzydka to nawet sobie nieźle podyskutowałem.

pozdrawiam

Kirker pisze...

Sebastianie,

Czy poglądy polityczne są wrodzone, to jest kwestia otwarta? Sam kiedyś dokonałem eksperymentu myślowego o nazwie "gen nienawiści" - co by się stało, gdyby znaleziono gen odpowiedzialny za wyznawanie prawicowych wartości, ale mniejsza z tym.

Homoseksualizm jest prędzej środowiskowo zdeterminowany.

Czy lewicowość jest nieuleczalna? Matka Michnika trafiła na Syberię, no i jak widać, nawet tak silny impuls nie zdołał jej wyleczyć. Coś w tym zatem jest.

pozdrawiam