wtorek, 10 czerwca 2008

Poranne myśli lewaka

Wczoraj czytałem pewną dyskusję na shalomie24. Chociaż tam już nie pisuję, bo dwa razy zostałem wywalony za ultraprawicowe poglądy, to lubię sobie poczytać. Znany tam trockista o ksywie Maruti napisał, że płód znaczy dla niego tyle, co wołowina, że można nim handlować, wniosek taki, że nawet spożywać; towarzysz już się nie cofa nawet przed kanibalizmem. To zainspirowało mnie do napisania tekstu.

Jakie mogą być myśli takiego lewaka? Oczywiście, że wszystko to, co robi to dla zbudowania lepszego świata, żeby zapanowała wolność, równość, braterstwo, najlepiej od bieguna do bieguna. Kiedyś słyszałem, że część frakcji lewackich uważa, że rewolucja antyfrancuska się jeszcze nie skończyła i że jej koniec nastąpi dopiero wtedy, gdy w najmniejszej wiosce w Somalii zapanują nowe postępowe wartości.

Co on sobie może myśleć podczas porannego golenia, ale tak szczerze. No i wykonajmy tutaj taki eksperyment myślowy.

Lewak staje i się zaczyna golić. Potem uruchamia strumień myśli, no i czy będzie to tak:

Boże, jakim ja jestem podłym skurwysynem, popierając aborcję, eutanazję, eugenikę. Dobrze, że nie żądzę, bo zabrałbym dzieci rodziców, z upośledzonych zrobiłbym mydło i abażury do lamp oraz nawóz, część wysterylizowałbym, a resztę poddał indoktrynacji. Po prostu kraj spłynąłby krwią; wszyscy moi oponenci z tej prawicy wylądowaliby w zakładach dla obłąkanych. Kurwa... co ja robię, może rzeczywiście dobrze, że nie rządzimy, bo przyszliby jacyś faceci i wylądowałbym w dole z wapnem za to, że nie byłem odpowiednio mocno lewicowy.

Przy okazji płynie łezka, zacina się przy goleniu.

A państwowa edukacja, oświata, system opieki zdrowotnej, ubezpieczenie... jak mogę tak stać i wpieprzać ludziom kity. Tak samo o tym, że pedalstwo jest normalne... niech się dobry Bóg nade mną zlituje!

Lewaków rzadko takie akty skruchy dotykają. Musi się wydarzyć wojna albo ich rządy, to wtedy część widzi, że w to, co wierzyła, to jeden wielki stek bzdur. Pluje sobie potem w twarz, że była wstrętnymi totalniakami - de facto politycznymi dziwkami, jakie dały się zrobić mocno w balona.

W rzeczywistości jest tak:

Ja w żadnego Boga nie wierzę, to bzdury wymyślone przez pasterzy z Bliskiego Wschodu, ta cała Biblia to stek kłamstw, najlepiej byłoby palić to na stosach, podobnie jak inne nieprawomyślne książki... A kościoły wyburzyć, majątki kościelne znacjonalizować, wszystkich klechów to kamieniołomów zagonić. A aborcja, eutanazja, eugenika - jakież do dobrodziejstwo. Tylko będzie mniej downów, paralityków no i innych bezwartościowych odpadów. Co więcej, ludzi będzie mniej, łatwiej będzie można ich kontrolować i mówić im co mają robić. Co do dzieci? Heh, odebrać rodzicom, te downy i inne niedorobione, to zabić i przerobić na mydło, abażury i nawóz. Po co to ma żyć i obciążać system opieki zdrowotnej. Tak samo staruchów - przecież po cholerę nam oni z tymi wszystkimi dolegliwościami, niech robią z nimi to, co z downami. A prawica... dobrze będzie, jak ich wszystkich zabijemy, tak samo pozbędziemy się ze swoich szeregów utajonych prawicowców. Faszyzmu nie można tolerować w żadnej postaci; przecież to totalitaryzm! Wsadzimy ich do kamieniołomów razem z klechami, a część może przerobimy na mydło. Co do gospodarki; część sektorów przydałoby się znacjonalizować, a w ogóle... po jakiego chuja my tolerujemy ten krwiożerczy kapitalizm. Przecież to jak konserwatyzm totalitaryzm... o jeszcze rolnictwo skolektywizować. Co więcej, będziemy mogli lepiej chronić środowisko naturalne. A homoseksualiści. A przecież oni są normalni, w rzeczywistości to trzeba lać pałą tych skurwieli z NOP-u; a najlepiej to by ich razem z klechami i resztą prawicy zagonić do kamieniołomów.

To są myśli typowego lewaka. Przeciętnemu wyborcy takich lewicowych watah, które chcą niszczyć ludzi i ich okradać, należałoby postawić pytanie: czy wie kogo popiera i co popiera? że ludzie, na których głosuje, najchętniej widzieliby go w jakimś komsomole albo jako niewolnika, któremu będą mówić, co ma jeść, jak ma mówić i co. Oczywiście zaśmiałby się; nie zdaje sobie sprawę, że zachowuje się, jakby w głowie zamiast mózgu, miał lampy elektronowe jak w pierwszych komputerach elektronicznych.

Nawet taki krytyk systemów totalitarnych jak Orwell był kiedyś zdeklarowanym stalinistą. Musiał jednak zobaczyć okropieństwa wojny domowej w Hiszpanii, co sami republikanie wyprawiali. Tak więc lewactwo i jego sympatycy pewnie nie prędko się z niego wyleczą, bo skutki swoich poczynań zauważą dopiero, gdy ich samych dotkną.

No i wtedy się obudzą z ręką w nocniku.

2 komentarze:

johndoe.wpisz24.pl pisze...

Ja też często myślę o eksterminacji lewactwa, ale nie gdy się golę, bo golę się niezbyt często, więc poziom nienawiści mógłby za bardzo opaść.

Jak zaglądam do gazety, to widzę całe kolejki do odstrzału. Czuję się jak młody stalinowiec z LBC ;].

Kirker pisze...

lewactwo jako fantaści to niech sobie będzie, przecież nikt nie karze strzelać do miłośników literatury science-fiction, za to, że piszą o świecie stechnicyzowanym (niejednokrotnie przestrzegającym przed nim).

Lewactwo dopóki nie dorywa się do koryta, można tolerować. W momencie, kiedy się dorwie, należy stanąć w obronie własnej, swoich dzieci oraz swojej własności.

Nic dziwnego, że jakieś 70-80% lewactwa chce, aby normalny człowiek nie będący gliną lub żołnierzem nie miał dostępu do broni palnej. Bo ich socjalistyczna lub demoliberalna władzunia mogłaby zostać bardzo szybko obalona.

pozdrawiam.