piątek, 20 czerwca 2008

Mit katoagresji

Kilka dni temu Quasi, znany na Salonie24 lewicowy bloger, napisał tekst o katoagresji, co prawda w dwóch aktach, ale można go traktować jako jedną całość. Zakłada on, że całość agresji człowieka wywodzi się z religii. Ateizm z kolei jest gołąbkiem pokoju. Normalnie aż mi się przypomina tutaj kawałek z Imagine Johna Lennona: (...) and no religion, too. Przy okazji zamieścił masę soczystych cytatów. Podziwiam go za jedno, że mu się to wszystko chciało archiwizować, szukać, katalogować... ale chyba wtedy ludzie z zespołem Aspergera osiągają szczytowanie. A na takowy cierpi Quasi.

Przy okazji ujawnia się tutaj myślenie w kategoriach teorii spisku. Nasz Quasi już raz taką wpadkę zaliczył twierdzeniem, jakoby kupcem Salonu miał być UPR, ze względu na dużą ilość - jak to określa - sKorwinsynów. No cóż, optyka warta pozazdroszczenia zwłaszcza, kiedy na s24 w siłę rośnie lewica, a wpływy prawicy stopniowo maleją po zeszłorocznych październikowych wyborach. Lewa strona barykady zarzuca prawicowcom myślenie w kategoriach zakulisowego spisku. Fakt, istniały takie towarzystwa jak John Birch Society, które wiązały wprowadzenie podatku dochodowego w USA w 1909 roku z realizacją Manifestu komunistycznego. Jednakże, jeśli przyjrzmy się temu wszystkiemu bliżej, to w istocie cała lewicowość opiera się na pewnej teorii spisku i bez tego nie może ona istnieć. Podstawowym celem lewicy jest szczucie jednych ludzi na drugich, tak więc bez pewnego teoriospiskowego myślenia tego się czynić nie da. I tak było od zarania. Lewica musi mieć swoistego wyimaginowanego przeciwnika, bo bez niego traci podstawy jakiegokolwiek istnienia. Tak więc dla socjalisty będzie nim bogacz, dla nazisty - nie-Aryjczyk, a dla takiego Quasiego są nimi katofundamentaliści o agresywnych skłonnościach. To jego wróg numer 1, któremu zaczął poświęcać czas. Dokonał zatem jego swoistej mitologizacji, jakoby religia katolicka odpowiadała za całe zło na tym padole. Ateizm z kolei - jak już wyżej zaznaczyłem - ma być gołąbkiem pokoju. No i czy nim jest?

Okazuje się, że ateizm - w porównaniu z innymi systemami filozoficznymi dotyczącymi bytów transcendentalnych - jest wręcz bandycki, jeżeli się przyjrzy, co wyrabiali jego wyznawcy (takiego określenia możemy użyć). W wyniku rewolucji francuskiej życie straciło jakieś 14% ówczesnej ludności Francji. Do historii przeszło wymordowanie całej prowincji Wandea. Później ci klasyczni liberałowie, rzekomo tak kochający wolność, wszędzie, gdzie udało im się dorwać do władzy, to burzyli kościoły albo nacjonalizowali majątki kościelne. Działo się to w XIX w. Przykładem są chociażby Włochy po zjednoczeniu za Cavoura. Jednak zarówno okropności rewolucji jak i przykłady tego rabunku (nacjonalizacja jest tylko ładniejszym określeniem kradzieży) to nie był nawet przedsmak rzezi, do jakiej doprowadzili ateiści w dwudziestym wieku. W 1917 roku wybuchła rewolucja październikowa. W jej wyniku życie straciło 15 milionów ludzi. Po 1923 roku w ZSRR do władzy dorwał się Stalin. Ten dyktator odpowiada za śmierć ponad 100 milionów istnień ludzkich. W Chinach po drugiej wojnie światowej Mao rozprawił się z nacjonalistami Czang Kaj Szeka, wypierając ich na Tajwan. Później rozpoczął się tam epizod totalitarny, który do tego momentu mógł pochłonąć nawet 300 milionów. Te liczby - owszem - przerażają. Żaden religijny fundamentalizm nie pochłonął tyle ofiar. W Faktach i mitach mogą sobie pisać różne rzeczy. A zatem, czym jest katoagresja w świetle zbrodni, jakich dopuścili się ateiści. Jest najzwyklejszym na świecie mitem!

Quasi zaliczył jeszcze do przypadków katoagresji moje popieranie działań generałów Franco i Pinocheta. A za przeproszeniem, jak ktoś mi włazi do domu z pistoletem, to rzucam mu się na szyję? To tak samo było tutaj. Czy można pozwolić, aby ktoś ograbił dom, a przy okazji zabił kilku jego mieszkańców? Oczywiście, że nie. Na tej samej zasadzie nie powinno się dopuscić, aby pewni ludzie za długo byli przy korycie. Działania Franco czy Pinocheta były zatem obroną konieczną przed Siłami Ciemności, które z pewnością zniszczyłyby ich państwa, gdyby nie ich interwencja. Quasi może sobie mówić różne rzeczy, ale jeżeli kiedyś pojedzie na Majorkę, to powinien wiedzieć, komu to zawdzięcza. Również winien wiedzieć, dlaczego nie żyje w ZSRR od Gibraltaru aż po Tokio, bo tak to by się skończyło, gdyby nie caudillo Franco. I czy to, co zrobił przyszły generalissimus jest jakąś wyimaginowaną katoagresją? To typowa obrona konieczna. Tak samo było w Chile. Allende już zdołał sporo ukraść i zamordować 75 tysięcy ludzi za to, że nie chcieli zostać skolektywizowani i znacjonalizowani. Działania Pinocheta również mieszczą się w zakresie obrony koniecznej przed ewidentnym złodziejem i mordercą. Przy okazji autor tego tekstu zapętlił się. Popełnił identyczny błąd logiczny, który zarzucił swoim interlokutorom, a mianowicie obwinianie ofiary. To tak jakby zarzucić agresję człowiekowi, który odpędził wściekłego owczarka kaukaskiego gazem pieprzowym i nie dał mu się pogryźć. Doprawdy, cała ta pokrętna logika wielce szanownego pana ateisty sprowadza się do powiedzenia przyganiał kocioł garnkowi, a sam smolił.

Quasi operuje pewnym chwytem erystycznym, żeby nie zostać zaliczony do jednej grupy światopoglądowej razem ze Stalinem, Hitlerem, Mao czy Pol Potem. Powołuje się przy tym na testy polityczne Political Compass czy Moral Politics, gdzie scena polityczna jest dzielona na cztery obozy. Ale co to ma do rzeczy? Quasi tylko wykazuje się swoją ignorancją, ponieważ nawet nie zna historii swojej załganej formacji. Czyżby nie słyszał o marksizmie kulturowym niejakiego Gramsciego? Zresztą, gdyby lewacy mieli świadomość ogromu popełnionych zbrodni, to zwariowaliby zapewne jak Lady Makbet. Wolą się przed tym bronić i dlatego wciskają sobie kity, oszukując sami siebie, że są oni czymś innym niż byli tamci. W rzeczywistości oni nic się od siebie nie różnią.

Wypada jednocześnie omówić kwestię ateizmu jako takiego pokojowego systemu dotyczącego bytów transcendentalnego. Czy system dążący do zniewolenia człowieka nie posłużyłby się czymś takim, aby ludzie łatwiej się poddawali? Ależ oczywiście, a to jest marzenie lewicy. Ateizm w takim wydaniu jest tutaj narzędziem, aby wydajniej sterować stadem pożytecznych idiotów i łatwiej podporządkowywać lewicy społeczeństwo w celu budowy państwa totalitarnego. Ale ci, którzy teraz tak namiętnie piszą o katoagresji, w pewnym momencie obudzą się z ręką w nocniku. Przy okazji ta agresja wywołana przez katolicyzm okazuje się najzwyklejszym mitem.

Brak komentarzy: