sobota, 21 czerwca 2008

O zdrowiu psychicznym prawicy

Znany dysydent Władimir Bukowski w ZSRR spędził gros czasu w zakładach psychiatrycznych. Przyczyną tego była niechęć do raju na Ziemi, w jakim miał się znajdować. Była to choroba porównywana do schizofrenii paranoidalnej. Oznaczało to, że jak się komuś nie podobało w lewicowym Państwie Bożym na tym padole łez, to ma nierówno pod sufitem. Ostatnio można obserwować ciekawe zjawisko. Niby historia magistrae vitae est, ale wraca stare.

Otóż, jak się komuś nie podoba nowy socjalistyczny, lewicowy świat, to też ma coś z głową. Tak przynajmniej wynika z pewnych rzeczy, jakie mogłem ostatnio przeczytać. Teraz wychodzi na to, że jak się ma prawicowe poglądy - zarówno społeczne, jak i gospodarcze - to jest się jakimś amokantem, którego rodzice w dzieciństwie więzili w szafie za przewinienia, również ma się podniesiony ponad normę poziom agresji, ma się skłonności narcystyczne et cetera. Teraz wychodzi na to, że jak ktoś nie lubi ponad osiemdziesięcioprocentowych podatków i marszów ludzi z zaburzeniami psychoseksualnymi, to należy go zwinąć w kaftan i odesłać do jakiś Tworek, Gostynia czy innego zakładu dla obłąkanych. Ale cóż, lewactwo zawsze nienawidziło odstępstw od swoich przekonań... Należy również spostrzec, iż wydziały nauk społecznych i humanistycznych są istną wylęgarnią lewactwa; tak samo te nauki zostały zdominowane przez lewicowych intelektualistów. Tak więc nie dziwmy się. Nauka nie pierwszy raz w historii stała się źródłem ideologicznej manipulacji...

Dowiedziałem się na przykład, że istnieje coś takiego jak syndrom RWA. Akronim oznacza right-wing authoritarianism oznaczający konserwatyzm. Ma on dotyczyć osób wychowywanych w tradycjonalistycznych rodzinach, cechować się niechęcią do inności, szufladkowaniem ludzi na różne kategorie. Osobnicy będący RWA dostrzegają również hierarchiczność społeczeństwa. Często mają również niższy iloraz inteligencji. Doprawdy, jeżeli miałbym sobie wyobrazić ideologiczny atak na przeciwnika, to nie wiem, czy byłbym w stanie wymyśleć porównywalną chorobę psychiczną.

Zacznijmy niejako od końca. Iloraz inteligencji mierzy tylko tzw. inteligencję abstrakcyjną. Można osiągać świetne wyniki w tych testach IQ, a nie być w stanie rozwiązać bardziej twórczego problemu. Poza tym można nauczyć się je rozwiązywać. Ergo: nie jest to zatem żaden miernik, czy człowiek jest w stanie coś wykombinować, czy też nie. Sharon Stone ma iloraz inteligencji wyższy niż Einstein i jakoś teorii wszystkiego nie wymyśliła. Tutaj wypada zaznaczyć, iż ten ostatni próbował w 1950 roku dokonać tego - opublikował wtedy artykuł, który miał integrować fizykę kwantową, elektrodynamikę oraz ogólną teorię względności. Wnioski okazały się błędne. Jeżeli faktycznie inteligencja abstrakcyjna byłaby dodatnio skorelowana (ergo z dużym prawdopodobieństwem związana) z kreatywnością, to Sharon Stone powinna być w stanie wymyśleć zestaw równań, z których można by wyprowadzić zarówno ogólną teorię względności, prawa Maxwella i równanie Schrödingera. Ale nie jest. Przechodzimy tutaj przy tej okazji do następnej kwestii związanej z tematem. Istnieją jeszcze trzy rodzaje inteligencji: twórcza, emocjonalna i społeczna. Jakoś na to nikt prowadzący te badania uwagi na to nie zwrócił.

Powołam się również na swoistą folk science wynikającą z moich własnych obserwacji. Otóż, ludzie, którzy zazwyczaj mają lewicowe przekonania myślą zazwyczaj stadnie, są bardzo kolektywni. Znani mi prawicowcy samodzielnie kształtują swój światopogląd, szukając i czytając różne rzeczy. Lewicowcom wystarcza kolektyw, w którym wymieniają się plotkami. Poza tym nienawidzą oni wszelkiej inności i są towarzystwem bardzo zamkniętym. Ideologicznych odszczepieńców z automatu wykluczają i ścigają z zaciekłością czekistów. I kto tutaj mówi o zamknięciu się konserwatystów? Po prostu - po mojemu - ci akademicy z psychologii społecznej czy mikrosocjologii są jak średniowieczni uczeni studiujący Fizykę Arystotelesa. O otaczającym świecie po prostu pojęcie mają oni żadne. Ci socjolodzy i psycholodzy dobierają sobie pod tezę odpowiednich ludzi, a potem budują swoje fałszywe modele, które z rzeczywistością mają tyle wspólnego, co płaska ziemia i geocentryczny model Klaudiusza Ptolemeusza. Gdyby się oni przyjrzeli, jak tak naprawdę wyglądają normalni ludzie, to by zauważyli, iż oni sami są w błędzie. Nie powstałaby taka cudaczna książka jak Psychopatologia obłędu. Lepsze dzieło nie zostałoby napisane na zamówienie NSDAP albo KPZR.

Dostrzeganie hierarchii społecznej... a przecież ludzie są różni, i to wymaga z uwarunkowań zarówno biologicznych, jak i kulturalnych. Przez to jedni będą mądrzejsi, a inni głupsi, jedni będą biedni, a drudzy bogaci. Hierarchia społeczna po prostu jest faktem, a jej nie dostrzeganie, to jakby nie widzieć działania sił grawitacyjnych czy oddziaływań elektrostatycznych.

Wypada jeszcze wspomnieć o agresji. Dodam, że pewien poziom jest pożyteczny. Człowiek nie powinien pozwalać sobie dmuchać w kaszkę. Mówienie o jakiejś nieagresji, zwalczanie jej, to tak naprawdę hodowanie społeczeństwa niewolników, które nie odwarknie, jak się będzie ich grabić i mordować. Czy to nie jest marzenie naczelnych architektów nowego socjalistycznego świata - tych uświadomionych w lewicowych watahach? Jakoś nikt nie widzi, jaką stadną agresję wykazuje lewica. Przecież są standardowe przykłady łamania ludziom kariery za twierdzenia na temat grzeszności homoseksualizmu połączone z powszechnym wykpiewaniem danego człowieka. Lewactwo ma jeszcze coś takiego, że nigdy nie odpuszcza. Jak Stalin uparł się na Trockiego, to w końcu on zginął, co prawda od czekana Ramona Mercadera, ale dopiął swego. Tak samo w budowie nowego socjalistycznego świata nie cofną się oni przed niczym. Pokazali to wielokrotnie. Jeżeli konserwatyści wykazują agresję, to lewicowcy cechują się hiperagresją.

Zarzucenie choroby psychicznej jest poza tym najniższym z możliwych argumentów. Pozwolę sobie zacytować piękny kawałek napisany przez człowieka o poglądach skrajnie lewicowych:


Psychiatryk24 to mimo wszystko dosc cywilizowany "dom bez klamek", w ktorym wiekszosc pacjentow ma umiarkowane problemy ze zdrowiem. Za to blog.media to psychiatryczny loch dla przypadkow najciezszych - jak w "Milczeniu owiec" - pschopatow, agresywnych maniakow, terminalnych stadiow delirium itp., gdzie w uzyciu musza byc lobotomia, przykuwanie pasami do lozek, prymitywne elektrowstrzasy i haloperidol...

Zachowana została tutaj pisownia taka jak w oryginale. Dodam, że jest to dzieło osoby chorej psychicznie, cierpiącej bowiem na zespół Aspergera. Czy jednemu psychicznemu wypada się wypowiadać o innych? Cierpiących w dodatku na urojone, znane tylko lewactwu schorzenia polegające na wyznawaniu niewłaściwej ideologii? Lewactwo gotowe jest na wszystko celem zniszczenia cywilizacji. Nie posuną się oni przed żadną podłą insynuacją, żeby dopiąc swojego celu (a tak naprawdę celu loż masońskich). Oni już potrafili kilkaset milionów ludzi zamordować, czym więc jest dla nich ideologizacja nauki? Przykładem jest ten syndrom RWA.

Zarzucana jest jeszcze prawicy w związku z RWA skrajna zachowawczość. A przecież, gdyby urządzić świat całkowicie po prawicowemu, to byłaby to dopiero rewolucja. Konserwatyzm nie polega na zachowywaniu bieżącego stanu rzeczy idealnie tak, jak jest. Polega na stwierdzeniu, że są pewne sprawdzone zasady, których należy się trzymać, bo się na nich dobrze wyszło. To jak są pewne reguły prowadzenia pracy badawczej, że stawia się hipotezę, robi się doświadczenia, uzyskuje wyniki i na tej podstawie potwierdza się bądź obala hipotezę, tak samo mamy do czynienia z pewnymi regułami rządzącymi społeczeństwem. Jeżeli się je narusza, to dochodzi do kataklizmów - takich jak aborcyjna depopulacja społeczeństw zachodnioeuropejskich po 1968 roku czy wielki głód na Ukrainie wywołany kolektywizacją rolnictwa. Inaczej mówiąc, świat z natury jest prawicowy, a z tym lewica nigdy nie zdoła się pogodzić.

A czy prawica jest zdrowa psychicznie? Owszem. To są normalni ludzie ceniący sobie wartości, tradycję oraz własność. Za to lewica jest jakaś chora. Chce zbudować Państwo Boże na trzeciej planecie od słońca, a przy okazji kompletnie remodelować człowieka i społeczeństwo. A czy to jest normalne? Czy za takie można uważać totalne (i totalitarne) zamiary?

Prawica jakoś nie zajmuje się tego typu uderzeniami poniżej pasa jak lewica, jak imaginowanie schorzeń psychicznych. Jakoś nie interesuje nas dopasowanie nauki pod ideologię. Nie dopuszczamy tylko części badań na zarodkach ludzkich oraz na ludziach bez ich zgody; tak w ogóle dla nas można by naukę sprywatyzować (przynajmniej jak dla mnie)...

...za to nie byłoby takich głupot jak katoagresja czy ów syndrom RWA.

Brak komentarzy: