To stwierdzenie jest bardzo smutne, ale przy okazji prawdziwe. Prawica w obecnych czasach została zmuszona do przepraszania za swoje istnienie. Przy każdej możliwej sytuacji druga strona, czyli lewizna wszelkiego sortu, obrzuca ją błotem w postaci różnych wyzwisk. Takie klasyczne stanowi tropienie "faszyzmu" i "totalitaryzmu" po stronie prawicy przez bunkier z Czerskiej. Oni to sobie bardzo upodobali. Tak samo, gdy człowiek o prawicowych poglądach powie coś, co im nie odpowiada, zostanie od razu frontalnie zaatakowany. Lewica natomiast wprost może sobie mówić, że aborcja i eutanazja służy ograniczaniu liczebności chwasta o gatunkowej nazwie Homo sapiens. Pies z kulawą nogą tutaj nie reaguje. Jedynie nieliczni mający łatkę oszołomów piszą, że a to coraz dziwniejsze przepisy budowlane, a to coraz wyższe podatki, że kształt ogórka czy banana urzędowo regulowany. Jakoś ludzie tego nie widzą, zapominają bardzo szybko anatemy rzucane pod adresem biurokracji...
Takie są niestety uroki demokracji z jednej strony. Poza tym lewicowa "argumentacja" z reguły jest bardzo prymitywna i sprowadza się do słów-wytrychów. Dla lewicowca najczęściej dyskusja kończy się przypięciem łatki oraz dyskredytacją przeciwnika. To ma sugerować usunięcie jego poglądów z publicznej dyskusji przez zasugerowania głoszenia totalitaryzmu lub wyśmianie jako zaścianka. Argumentacja ta nie ma nic wspólnego z logiką. Stanowi najczystszej wody erystykę. Ilekroć miałem się okazję o tym przekonać, pisując jeszcze na niesławnym Shalomie24, kiedy to druga strona rzucała tak naprawdę pewnymi hasełkami, traktując je jak pojęcia pierwotne.
Mamy tutaj do czynienia jeszcze z zaburzeniem wręcz psychopatologicznym. Okazuje się, że lewica cierpi na atrybucje i projekcje. Przenosi swoje grzechy na drugą stronę. Nie mówię już tutaj o takich chwytach, że na przykład ludzie nie dorośli. Tak do tej pory bowiem mówi się o komunizmie, wytyka się również cechy charakterologiczne budowniczych tego systemu w różnych częściach świata. Tu chodzi o coś zgoła odmiennego. Lewica bowiem pisząc o "faszyzmie", "totalitaryzmie" et tutti quanti widzi drugą stronę lustra.
Jak to się stało, że na przykład nazizm obecnie uchodzi za skrajną prawicę? To przecież intelektualne szalbierstwo, które dostrzec może co bardziej inteligentny uczeń szkoły średniej. Zasiadając jeszcze w szkolnej ławie, zastanawiało mnie na przykład, jak to jest, że komunizm to lewica, a nazizm to prawica, kiedy są one niemalże identyczne. Podręcznikowa definicja prawicy mówi, że to światopoglądowy konserwatyzm i wolna gospodarka. Pogląd skrajnie prawicowy powinien się zatem cechować ultrakonserwatyzmem i ultrakapitalizmem w jednym. A czy taki jest nazizm? Przecież to był system antykatolicki. Hitler po wygranej wojnie planował się rozprawić z katolicyzmem. Trzecia Rzesza i ZSRR były pierwszymi państwami na świecie, które zalegalizowały aborcję na życzenie. W 1934 roku depenalizacji uległa eutanazja. Również naziści organizowali koedukacyjne, mocno zakrapiane imprezy dla młodzieży, podczas których dochodziło do aktów płciowych. A gospodarce już mówić nie wypada, bo to klasyczne ręczne sterowanie. Pierwotny program zakładał nacjonalizację trustów. Biorąc pod uwagę samego Hitlera - wegetarianina, okultystę, bardzo pasowałby do New Age. Nazizm powinien zatem się podobać współczesnej lewicy. Z prawicą to nie ma nic wspólnego, tylko na siłę jest doń przyszywane przez lewicowych propagandystów.
Mamy jeszcze kwestię faszyzmu po drodze, który też jest uważany dziwnym trafem za skrajnie prawicowy. A przecież to masowa wizja społeczeństwa, pogląd posklejany z różnych wątków. Przecież Mussolini był zwykłym socjalistą! Wykorzystał tylko rewanżystowskie nastroje w społeczeństwie. Mieszanie faszyzmu do prawicy to też kolejny wymysł lewicowej propagandy.
Inną atrybucją jest totalitaryzm. Jakoś dziwnie się składa, że twórcami systemów totalnych byli lewicowcy. Kim byli Hitler, Stalin, Lenin, Mao? Wspomniałem wyżej nazizm. Totalitaryzm to produkt socjalizmu. Ten ostatni wręcz musi się w pewnym momencie stoczyć w tego typu system. Przecież jak mamy państwową służbę zdrowia, to w końcu musi się zacząć selekcja, kogo wykończyć, a komu pozwolić żyć; jak tam notoryczny brak pieniędzy, to czego się spodziewać. Tak samo z państwowymi ubezpieczeniami. Państwowa edukacja powoduje, że wszyscy są kształceni jednakowym programem. Jej finalnym skutkiem jest, że nie liczą się umiejętności, tylko jakiś papierek wystawiony przez państwo. Przez rozrost jego organów prawo ulega daleko idącej komplikacji. Świętej pamięci Kisiel mówił, że socjalizm walczy z problemami nie istniejącymi w innych ustrojach. Tak też się dzieje. Rośnie ilość przepisów prawnych, a przy okazji biurokracji. Jak można zatem nie zakładać, że socjalizm jest wstępną fazą rozwoju systemu totalitarnego?
Tak się składa, że atakując prawicę, lewica przegląda się w lustrze. Ta druga strona w oczach propagandzistów jest przerażająca, trzeba więc te grzechy na kogoś zrzucić. No i tak się robi. Kozłem ofiarnym okazuje się tutaj prawica zmuszona do przepraszania za swoje istnienie przez lewackich ideologów. Trzeba zatem postawić pytanie, jak długo taki stan rzeczy będzie się utrzymywał?
sobota, 5 grudnia 2009
Druga strona lustra
Etykiety:
atrybucja,
faszyzm,
lewica,
nazizm,
prawica,
psychopatologia,
słowa-wytrychy,
socjalizm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz