piątek, 17 kwietnia 2009

Totalitaryzm lewicy

Częstym zarzutem lewicy wobec konserwatystów jest rzekomy totalitaryzm tych drugich. Ma się on przejawiać w klerykalizmie, sprzeciwie wobec obyczajowego rozbestwienia, ochronie normalnej rodziny. A dla lewicy to nie do pomyślenia, bo musi być państwo neutralne światopoglądowo (czyt. państwowy ateizm), musi być edukacja seksualna w szkołach i ukrzyżowane genitalia wystawiane w miejscu publicznym, różni dewianci muszą mieć zapewnione odpowiednie prawa (czyt. lewa). A teraz przyjrzyjmy się, ilu procent populacji to ustawodawstwo lewicowe dotyczy. Okazuje się, że góra 10%, bo cała reszta społeczeństwa nie ma znaczących odchyłów. Inni niż szereg wyodrębnionych podzbiorów ulegają tylko demoralizacji i łatwiej dają się przepędzać jak bydło z jednego pastwiska na drugie. Temu fenomenowi poświęciłem już szereg tekstów. Warto się jednak odnieść do głównego zarzutu lewicy wobec prawdziwej prawicy - przecież pobożną lewicą typu PiS, LPR czy NOP nie będziemy się tutaj zajmować. Przeanalizujmy pomysły po kolei szereg lewicowych pomysłów.

Dlaczego to na przykład ta lewica popiera przymus ubezpieczeń? Dlaczego w ogóle takie molochy, jak ZUS czy NFZ, istnieją? Wychodzą z założenia, że ludzie sobie nie poradzą, no i potem na starość umierać będą pod płotem. Tak samo zakładają w przypadku ubezpieczenia zdrowotnego, że pewne osoby się nie wypłacą. To w takim razie, jak to się dzieje, że ludzie żyli zanim wynaleziono socjalizm i mieli się całkiem dobrze? W dawnych czasach po prostu starano się porządnie wychować swoje dzieci tak, aby na starość nie biedować. Tak samo, potrafili odłożyć pieniądze w razie, jakby się coś złego miało wydarzyć. Przymus ubezpieczeń zabija to perspektywiczne myślenie, w efekcie czego ludzie zdani są na łaskę bądź niełaskę państwa. A to pomysł z jakiego kuferka?

Lewica również optuje za przymusem szkolnym. Ten śmiem nawet nazwać bolszewickim. Lenin bowiem opowiadał się za przymusową skolaryzacją. Uważał, że piśmiennych jest łatwiej indoktrynować. Dlaczego zatem ludzie mają się godzić na posyłanie dzieci do państwowej centralnie sterowanej szkoły? Przecież to oni odpowiadają za wychowanie swoich dzieci. Gdyby szkoły były prywatne i nie byłoby przymusu posłania tam dziecka, rodzice staraliby się tak zagwarantować edukację, żeby nie mieć w przyszłości problemów. Tak było przez pięć tysięcy lat istnienia cywilizacji. Oczywiście, lewica nigdy do czegoś takiego nie dopuści ze strachu przed nauczaniem kreacjonizmu, żydowsko-masońskich rządów nad światem, płaskiej Ziemi et cetera. Ich zdaniem urzędnicy lepiej wiedzą, co jest dobre dla dzieci niż ich rodzice. Lewica dlatego może ładować do głowy swoje chore idee oraz raczyć edukacją seksualną od najmłodszych lat. Dodam, że lewicowcy to zwykli hipokryci; swoje dzieci posyłają do katolickich szkół, za to cudzym pianę z mózgu robią bardzo chętnie. Nic dziwnego, że śmiertelnie się boją możliwości decydowania przez rodziców o tym, czego mają się uczyć ich dzieci. Zdają sobie doskonale sprawę, jaki światopogląd okazałby się zwycięski jako bardziej życiowy i zdroworozsądkowy.

Generalnie lewicowcy bardzo niechętnie patrzą, jak ludzie po swojemu wychowują dzieci. Próbują się wtrącać na różne sposoby. A to walczą z agresją w rodzinie i zakazują bicia dzieci. Ale przecież, kto jest za dziecko odpowiedzialny? Czy należy mówić ludziom, jakie metody wychowawcze mają stosować? Dodam, że zajmują się tworzeniem różnych Jugendammtów, które potem mają rodzicom dzieci odbierać za to, że rzekomo są krzywdzone.

Inne lewicowe wymysły to jakaś dziwna dbałość o zdrowie publiczne. Jakoś narkotyki ani wolny seks, im nie przeszkadzają - a to główne przyczyny roznoszenia się AIDS i innych chorób wenerycznych. Za to zwalczają palenie papierosów. W niektórych krajach nie można zapalić cygara w prywatnym lokalu. Przecież to właściciel powinien decydować, czy u niego wolno palić, czy też nie. Inny przykład stanowi przymus szczepień. Decyzję o szczepieniu winni podejmować rodzice, a nie jacyś tam urzędnicy. Dodam, że niejednokrotnie zalecane szczepionki okazywały się bublami wywołującymi szereg powikłań, więc jeżeli rodzice sobie nie życzą, to mają prawo nie szczepić.

Jeżeli jesteśmy przy prywatnej własności, to lewica, jak zwykle, ma tą mocno w poważaniu. Zdaniem naszych ideologicznych przeciwników nie można usunąć z pracy homoseksualisty, nawet jeżeli ten sabotowałby pracę całej fabryki lub był szpiegiem przemysłowym najętym przez konkurencję. Tak samo w przypadku mniejszości etnicznych, bo pracodawcy zarzucono by rasizm, ksenofobię i inne śmiertelne grzechy według progresywnej lewicowej (anty)religii. Nie rozumiem też tego przymusowego dostosowywania budynków do potrzeb niepełnosprawnych; czasami śmieję się, kiedy to zobaczę prawo jazdy z pismem Broglie'a, bo przecież niemożność uzyskania prawa jazdy przez osobę niewidomą to "dyskryminacja"! O takich rzeczach to powinien decydować właściciel budynku, czy dostosuje, czy też nie. Była kiedyś dyskusja o restauracjach, że zrobienie restauracji np. tylko dla białych, to akt "rasizmu". A przecież to właściciel decyduje, kogo wpuszcza na swój teren. Jeżeli restaurator odmówi wejścia na teren swego szynku pijakowi, od którego czuć zapach borygo, to nikt zdrowo myślący tego nie uzna za dyskryminację.

Dodać tutaj należy w ogóle jakiekolwiek regulowanie stosunków pracy, jak BHP, kodeks pracy, płaca minimalna chociażby. Dodam, że lewica nawet wynalazła cały aparat biurokratyczny. Jego celem jest nawiedzanie pracodawców, aby sprawdzać, czy pracownicy w godziwych warunkach pracują i czy nie są oby czasem dojeni. Zupełnie tak, jakby zatrudnieni w danej firmie nie mogli złożyć zbiorowego wymówienia i pójść do pracy gdzie indziej.

Inna rzecz to prawo budowlane. Czy ktoś buduje dom na uskoku, na bagnie, czy też z kiepskich materiałów, to jest jego sprawa, czy mu się zawali na głowę, czy też nie. Z innych kwiatków: piwo musi być robione z wód podziemnych, bo inaczej łamie normy sanitarne. Ale specjalnością lewicy jest generowanie tak skomplikowanego prawa, że nawet prawnicy się w nim nie łapią, czemu to mamy się więc dziwić.

Swojego czasu to właśnie lewica wymyśliła, że nie można ubić prosiaka, a potem go spożyć. Mięso bowiem nie przeszło przez trychinoskopię. Wprowadzane są horrendalne normy sanitarne, które służą tylko największym wytwórcom żywności. Drobni rolnicy czy małe zakłady przetwórcze są bowiem gnębione przez różne Sanepidy i tym podobne, które prowadzą niejednokrotnie do ich bankructwa. Tak samo wprowadza się również przepisy dotyczące przechowywania odchodów zwierząt czy wypalania traw - dodam - na swojej ziemi. Jeżeli ktoś chce mieć ziemię, na której nic się nie da uprawiać i zbankrutować, to niech robi sobie na wiosnę ognisko. Nie rozumiem również, po co ustawowo ustalać wielkość jabłka czy krzywiznę ogórka, jak również recepturę oscypka. Za przeproszeniem, ale nawet Hitler czy Stalin tego nie regulowali.

Istnieją również inne śmieszne przepisy. Psa czy kota należy koniecznie szczepić i odrobaczać. Wprowadzono ograniczenia dotyczące tzw. groźnych zwierząt. Na posiadanie pewnych ras psów trzeba mieć pozwolenie. A przecież to niezrozumiałe! Dlaczego nie można trzymać na przykład niedźwiedzia na terenie swojej posesji? Dodam, że lewizna z PO próbowała wprowadzić obostrzenia dotyczące nawet ptaszników czy skorpionów! Aż strach się bać, co jeszcze w tej materii przyjdzie im do głowy.

Wprowadzono swojego czasu szereg dziwnych przepisów drogowych. Dlaczego to na przykład człowiek ma jeździć w zapiętych pasach - przecież ile ofiar wypadków spłonęło w samochodach lub utopiło się? Nie zrozumiałe, po co tyle znaków, tak samo jak konieczność posiadania prawa (czyt. lewa) jazdy. Śmieszne są również przepisy, kto ma jak siedzieć w samochodzie. O tym powinien decydować kierowca. Poza tym, dlaczego nie można w samochodzie jeść, pić, palić papierosów, a ostatnio próbuje się zakazać słuchania muzyki. Tak samo zamiast należycie karać za rozjechanie kogoś w stanie nietrzeźwym lub zniszczenie cudzego mienia, to wymyśla się graniczne liczby promili w wydychanym powietrzu.

Lewica zabrania człowiekowi posiadania broni. Nie ważne, jaka by ta broń była, czy palna, czy biała. Kpią przy tym po raz enty z własności prywatnej oraz obrony koniecznej. W efekcie tego nie można na przykład zabezpieczyć samochodu przed złodziejem - umieszczając na przykład elektrycznie odpalany nabój myśliwski lub odpowiednio umieszczony kołek w fotelu. Wiele kolekcji broni jest po prostu zwijanych. Ale czego się spodziewać po ludziach, którzy więzienia zamieniają w hotele, a bandyta znaczy dla nich więcej niż uczciwy obywatel?

Właśnie lewica wyzywa prawdziwą prawicę od totalistów itp. Nie dość, że lewica cierpi na amnezję, bo do historii nie chce się przyznać, to stanowi istną zgraję hipokrytów. Czy ci ludzie mają na tyle krztyny honoru, aby przejrzeć się w lustrze?

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Święta racja, Kirkerze. Ale groch o ścianę, a ludowi dobrze bo w szkiełku migocze i jest bezpiecznie.

Kirker pisze...

Mustrumie:

mimo swojego ultrakonserwatyzmu światopoglądowego jestem przez wielu ludzi uważany za skrajnego liberała, a wręcz za anarchistę.

A dlaczego? Bo atakuję właśnie różne dziwne przymusy czy rozrost państwa, które ludzie uważają za oczywiste.

pozdrawiam

wychodźca pisze...

Cze Kirker
Long time no see
Przestałbyś używać imponderabilnych rzeczowników na p, których nie rozumiesz, to by miało więcej rąk i nóg. A tak to jest tylko etykietka, którą przylepiasz to tu to tam.

Kirker pisze...

Debunker:

Przestałbyś używać imponderabilnych rzeczowników na p, których nie rozumiesz, to by miało więcej rąk i nóg.Jakich rzeczowników na "p" - jak "państwo", "prawica", "przymus", "prawo". Wiem, co one znaczą? Jeżeli uważasz, że nie wiem, to proszę o wytłumaczenie, co każdy z tych rzeczowników ma znaczyć.

A tak to jest tylko etykietka, którą przylepiasz to tu to tam.A jakie przylepianie etykietki? Widziałeś kiedyś socjalistycznego lewaka, który nie popierałby przymusu szkolnego, uważałby posiadanie przez człowieka tysięcy papierów za absurd, tak samo nadmiernemu rozrostowi biurokracji sprzeciwiałby się? Bo ja jakoś nie widziałem.

Tak więc nie przylepiam etykietki, tylko opisuję rzeczywisty stan wyglądu lewactwa.

pozdrawiam

wychodźca pisze...

Kirker,
też pozdrawiam.

Widzisz, pojęcie lewicy zostało zmyślone we Francji jako określenie miejsca siedzenia burżujów.

To było kilka dobrych lat temu.
Nikt już nie siedzi dziś po prawicy króla Francji, więc pojęcie prawicy nie ma sensu. Można tylko z sensem mówić o zachowawczości versus dążenie do zmian.

Ponieważ namawiasz do zmian, to nie jesteś konserwatystą.

Konserwatystami są Michnik z Kwaśniewskim.

Podoba mi się ten Twój elektorat w pasku nawigacyjnym :)))

Kirker pisze...

Debunker:

ale przewidywalny jesteś. Natury konserwatyzmu nie rozumiesz. Uważasz, że skoro conservare znaczy zachowywać, to należy zawsze konserwować stan współczesny.

W ten sposób również Wielomski rozprawił się z burke'owskim konserwatystami ewolucyjnymi, mówiąc, że ortodoksyjny konserwatysta-ewolucjonista w Polsce głosowałby za SLD.

Konserwatyzm to, co innego oznacza. A jaki jest stosunek tychże "konserwatystów" jakich wymieniłeś do religii, aborcji, eutanazji, in vitro, pornografii, kary śmierci, ochrony interesów państwa na arenie międzynarodowej, własności prywatnej, gospodarki itd.?

Gwarantuję, że na pewno nie pozwala ich zaliczyć do konserwatystów, a umieścić w przeciwnym zbiorze, nawet mocno na skraju tegoż.

Na gierki słowne nie dam się nabrać czy też na mało wyrafinowaną erystykę.

pozdrawiam

wychodźca pisze...

Kirker,
Mnie tylko chodzi o to, żeby gawiedź przestała używać przeterminowanego słowa "prawica".
Tu już nawet nie chodzi o Ciebie.
Zacznijcie wszyscy zastępować ten zdezaktualizowany termin konserwatyzmem. Może być Edmunda Burke'a. Może być thatcheryzm też.

No bo Sam wiesz, że polskiego odpowiednika nie ma ;)

Pozdr