środa, 1 października 2008

Pokojowy podbój państwa

Jeżeli przyjrzymy się całej historii, możemy zauważyć jedną istotną rzecz. Większość z niej stanowią dzieje wszelkich wojen, a to między państwami, a to wewnątrz nich. Jeżeli miała ona wymiar międzynarodowy, to wówczas często zmagano się o wartościowe terytoria o znaczeniu taktycznym, ważne z geopolitycznego punktu widzenia. Niejednokrotnie toczono również walki o obszary zawierające znaczne złoża wszystkich kopalin; tak niejednokrotnie dzieje się do tej pory. Kiedyś, aby podbić jakiś kraj, należało wkroczyć na jego obszar zbrojnie, rozprawić się z wszelką opozycją, zaprowadzić tam swój system prawny i zacząć nim jakoś rządzić. Tak to było dawniej. Gdzieniegdzie podobne procesy możemy obserwować, na przykład w Afryce. W innych krajach jednakże tak się nie dzieje. Tam funkcjonują zupełnie inne schematy działania niż w dawnych wiekach. Otóż, okazuje się, że w zasadzie dzisiaj można podbić państwo bez żadnego wystrzału. Uczynić można dany kraj swoim lennem w sposób całkowicie pokojowy. Teraz pojawia się pytania, a jak to zrobić?

Kluczem do wszystkiego jest wywiad. To on umożliwia zwerbowanie agentów, którzy będą następnie wykonywać całą krecią robotę. Jeżeli dany kraj ma słabą ochronę kontrwywiadowczą lub jest jej wręcz pozbawiony, to tym lepiej. Obce wywiady mogą sobie zatem pozwolić na jeszcze więcej. Im łatwiej wytropić agentów, to tym trudniej jest rozpocząć jakąkolwiek działalność zmierzającą do przejęcia kontroli nad danym państwem. Pierwszym krokiem jest zatem wywiadowcza infliltracja poszczególnych struktur społeczeństwa dokonywana przez obcy wywiad.

Co należy zrobić potem? Konieczne jest uzyskanie wpływu na propagandę w danym państwie tak, aby ludziom zrobić wodę z mózgu. Dlatego agenci wywiadu muszą utworzyć media, które będą maskowały ich pracę. Wspierać tutaj trzeba postawy apatriotyczne, kosmopolityczne i internacjonalistyczne. Najlepiej wykpiewać wszędzie, gdzie tylko można "faszyzm", "zaściankowość", "nacjonalizm". Dokonać w tym wypadku należy nadużycia semantycznego tak, aby postawy patriotyczne zaczęły kojarzyć się z rasizmem czy neonazizmem. Obok tego należy starać ośmieszać się tych, którzy mogą być dla nich kością w gardle, czyli wszystkich, którzy znajdują się po drugiej stronie barykady. Bazować tutaj należy na prymitywnych instynktach pojedycznych ludzi i wykorzystywać zasadę "tłum jest głupi". Wtedy można bardzo skutecznie urobić większą część społeczeństwa, która nawet nie dostrzeże, iż dała się zmanipulować obcym, wrogim siłą. Co więcej, uznają taką myśl za głupią i niedorzeczną, ponieważ w mediach wmówiono im, że to oni wiedzą lepiej niż cała reszta, a oszołom poza tym to jakiś pajac. Tak więc ludzie będą spać spokojnie i staną się ślepi na wszystko, co się wokół nich dzieje.

Równolegle do tego stworzyć powinno się ruch polityczny. Najlepiej byłoby, gdyby to była partia o programie progresywistycznym, antykonserwatywnym. To znaczy wspierać powinno się liberalizm obyczajowo-światopoglądowy na całej linii, jak tylko się da. Oczywiście, pewne rzeczy mogą wywołać szok, jeżeli się o nich powie od razu, należy zatem pewne rzeczy umiejętnie porcjować, aby nie przestraszyć ludzi. Przecież w obecnym świecie demokratycznym, jeżeli chce się znaleźć w polityce, to trzeba pewne rzeczy ukryć pod dywanem, żeby wyborcy nie spanikowali. A co oznacza w tym wypadku liberalizm obyczajowo-światopoglądowy? Oczywiście - legalizacja aborcji, eutanazji, narkotyków "miękkich", pornografii, promowanie antysztuki w postaci np. ukrzyżowanych męskich genitaliów, wyrównywanie różnych zboczeńców itd. Gospodarczy program takiej partii powinien być socjalistyczny: ludzie lubią jak im się obiecuje gruszki na wierzbie. Co więcej, taka partia powinna więcej mówić o gospodarce niźli o obyczajowości. W tym drugim przypadku ludzie mogą się wystraszyć, a jeżeli się powie, iż wszystko będzie bardzo dobrze, każdy będzie mógł żyć na nie wiadomo jakim poziomie, to przejdzie mimo wszystko. Stawiać się należy przy tej okazji po stronie wszelkich rzekomych pokrzywdzonych - najpierw ludzi biednych, a potem stopniowo przechodzić do kobiet, osobników o nietypowych zachowaniach seksualnych, narkomanów et cetera - wprowadzając ich niejako do mainstreamu. Taka partia miałaby zaplecze w postaci odpowiednich mediów utworzonych przez agentów obcych wywiadów, ma więc łatwiej. Drugi plus z punktu widzenia jej założycieli, to bazowanie na zwykłej ludzkiej nieodpowiedzialności. Lewicowość się łatwiej sprzeda, a w przypadku, kiedy nad ludźmi pracuje cała masa mediów, to tym bardziej. A cel jest tutaj jasny - przejęcie władzy w państwie i zdegradowanie go do roli drugorzędnego gracza.

Jeżeli już taka formacja zaczyna rządzić, to co należy zrobić? Oczywiście, dążyć do przeforsowania pomysłów liberalnych światopoglądowo. Z punktu widzenia obcych sił chcących uczynić dane państwo swoim wasalem, jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie. A co tutaj należy zrobić? Pierwsza rzecz to zmniejszenie możliwości obronnych państwa. Utworzyć należy wyłącznie zawodową armię, zrezygnować z poboru, dokonać demilitaryzacji części obszarów. Po drugie, powinno się zwiększyć dostępność antykoncepcji i pornografii. Ludzie, jeżeli będą myśleć o seksie tylko i wyłącznie, nie będą się interesować innymi rzeczami. Wówczas można z nimi zrobić praktycznie wszystko. Następny krok to legalizacja aborcji i eutanazji. Do tego przeforsować należy dostępność narkotyków (na razie miękkich), ponieważ wówczas ludzie będą częściej po nie sięgać, a przez to jako grupa staną się bardziej głupi i podatni na manipulację. Po legalizacji aborcji i eutanazji należy wprowadzić przepisy sterylizacyjne w stosunku do ludzi uznanych za niezdatnych. Te trzy czynniki doprowadzą do ekspresowego wyludniania się państwa, co osłabia państwo pod względem obronnym, jak również prowadzi do tego, że ludność autochtoniczna jest wypierana przez imigrantów. Jednak to bardzo cieszy obce siły, które zaprowadziły taki porządek, ponieważ taki kraj staje się beczką prochu. Nie potrzeba dużo, aby go zdestabilizować, wywołać zamieszki; wystarczy, że imigranci zaczną palić w nocy samochody... Państwo zostaje tym bardziej osłabione.

Przeciwstawić się tym pomysłom mogą jednak frakcje prawicowe. Co tutaj należy zrobić? Istnieje wiele możliwości. Jedna to taka, że jak się tworzy partię o nastawieniu progresywnym, to należy wykreować jakieś ugrupowanie rzekomo konserwatywne, w którym znajdzie się wielu koncesjonowanych katolików. Utworzyć należy dużą partię o rozmytym programie, które odsunie elektorat prawicowy od najbardziej typowego konserwatyzmu. Inna możliwość to zorganizowanie niewielkiej frakcji jako klina, jaki będzie rozbijał każdą jedną próbę zjednoczenia się prawicy; wykorzystać tutaj trzeba właściwość konserwatystów polegającą na ich indywidualizmie i przywiązaniu do własnych racji. Można też połączyć obydwie. Poza tym na wszelkie sposoby należy postarać się o atomizację prawicy, aby stopniowo zaczęła znikać z życia publicznego, aby utrzymały się w nim pseudoprawica na obcym żołdzie oraz progresiści.

No i co się dzieje w takim kraju? Większa część ludzi w poważaniu ma swoją ojczyznę. Taki kraj został w zasadzie uczyniony lennem większego decydenta, który trzyma media i pilnuje władzę. Co więcej, jego mieszkańcy są gotowi poddać się komuś większemu. Jakby zechcieć zorganizować akcję militarną, to na drugi dzień wszyscy poddaliby się, ponieważ mieliby to wszystko gdzieś.

A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, czy rewolucja seksualna nie jest przypadkiem dziełem KGB? Przecież Rosji zależy od zawsze na osłabieniu Zachodu, więc dlaczego nie mieliby wspierać szarlatanów typu Kinseya czy Adorno? A poza tym, jak przeciwnik niszczy się sam z niewielką pomocą, to przecież nic lepszego nie można sobie wyobrazić...

Inna rzecz, czy na przykład liberałowie obyczajowo-światopoglądowi nie są czasem agentami obcych mocarstw? Czy nie należy się im bacznie przyglądać jako swoistym lodołamaczom mającym zniszczyć państwo od środka?

Wystarczy popatrzeć na skutki pewnych decyzji, a można na takie pytania udzielić odpowiedzi twierdzącej.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Najlepszy wróg to taki, który nie wie, że jest wrogiem.

Proste.

Pozdrawiam.

wychodźca pisze...

Uprzejmie i grzecznie zawiadamiam wyłącznie w celach konwersacyjnych I znów ta koncesjonowana “prawica” « Wychodźstwo

triarius pisze...

Zgoda. Dobry tekst.

Anonimowy pisze...

Trochę Off.

Zmieniłem nazwę bloga. Zrezygnowałem z Salonu24. Prosiłbym pana o zmienienie linka do mnie. Teraz pisuję na http://poprawnoscpolityczna.wordpress.com

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

widac ze jestes czerwony jak pis i po widac prawdziwy polak z ciebie katolicyzm mieszasz z socjalizmem!

Anonimowy pisze...

glupoty piszesz , przypominam ci ze za franciszka jozefa w galicji prostytucja byla legalna a narkotyki byly calkowicie dostepne a wiesz jaki panowal wtedy konserwatyzm jestes zwykly polak ktory chodzi do kosciola i wierzy w sprawiedliwosc spoleczna doktryne wymyslona przez marxa i hitlera .jestes zwolennikiem pewnie faszystow z po pisu lub sld albo innych swirow .korwin mial racje , ma i zawsze bedzie mial choc byscie nuzkami tupali przez pare lat.

Kirker pisze...

Anonimowy:

Widzę, że już lewicowi anarchiści z forum fanatyków Boskiego Janusza się zaczynają tutaj pojawiać. Dlaczego piszę, że "lewicowi". Wasze poglądy to neojakobinizm. Czym Wy się od Robespierre'a różnicie na dobrą sprawę. Przecież wątpię, żeby którykolwiek z Was zadał sobie trud poczytania klasyków, a jeżeli już to po łebkach, bo Boski Janusz wie wszystko.

Z drugiej strony to stwierdzenie, że Korwin miał rację, ma rację i będzie ją miał, to jak stwierdzenie Komsomolca lub członka Hitlerjugend. Tamci tak samo bezmyślnie jak Wy twierdzili, że Józef Wissarionowicz czy Hitler mieli rację, mają rację i będą mieć rację. No i przepraszam za porównanie, ale jesteście tak samo bezmyślni. Kiedyś też ubóstwiałem JKM-a, potem doszedłem do wniosku, że to pajac, w dodatku szkodliwy. Powiem jeszcze tak. 70% poglądów to on ma dobrych, a 30% wręcz wywołuje wstręt i odrzucenie. Zobaczysz za parę lat, jakiego będziesz miał kaca moralnego, że traktowałeś jak bóstwo kogoś takiego.

Na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem socjalistą? Przyleciałeś tutaj pewnie, żeby walnąć mi stolec i narobić trochę smrodku. Z drugiej strony na podstawie emocjonalnego tonu wypowiedzi wnioskuję, że jesteś jakimś wyalienowanym małolatem, który musi się wyżywać. Pewnie nawet nie wiesz, co to jest socjalizm, tylko rzucasz tym określeniem na prawo i lewo. I nie wiem, z czego to może wynikać. Widziałem nie dawno małe dziecko, co uczyło się mówić, no i wołało "dym", "dym". To tak samo Wy, "socjalizm", "socjalizm". Operujecie tutaj bardzo prymitywnym chwytem erystycznym polegającym na manipulowaniu zakresem semantycznym słów. Co bowiem oznacza socjalizm:
- wysokie podatki ok. 80%,
- przymusowe ubezpieczenia,
- przymusowa i państwowa szkoła,
- znaczny udział sektora państwowego w gospodarce,
- rozrośnięty gabinet.
Czyli socjalizm dotyczy tylko i wyłącznie sfery tego, co ma się składać na państwo, jego struktury. Dodam, że dla mnie podatki to powinny być 10%, służba zdrowia prywatna w całości, szkoła prywatna i dobrowolna, gabinet to sześciu ministrów itd. Czyli socjalistą nie jestem, chyba że w oczach takiego zadżumionego fanatyka jak Ty, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy. Nie jest to w tym wypadku argument ad hominem, ponieważ stosujesz Sposób Ostatni według Erystyki Schopenhauera. Próbujesz bowiem mnie zakrzyczeć, nawyzywać, usadzać w oślej ławce itd. Przykładem jest wyzywanie mnie od "faszystów".

W dodatku stosujesz niezdefiniowane określenia w dyskusji. A czym ma być ten "faszyzm"? Nie wiem, czy świadomie, ale robisz sobie poletko dla manipulacji zakresem semantycznym słów, a w ten sposób można udowodnić wszystko, nawet to, że świnie mogą latać. Abstrahuję już od tego, że rzucanie "faszyzmem" to tak jak kiedyś Szyszkowska w czasie jednej z dyskusji wyzywała przeciwników od "buszystów". A czym jest właśnie ten "buszyzm"? Przy okazji "faszyzmu" to stosujesz ten sam tryk jak lewactwo. Lewacy też lubią wszystkich, z którymi się nie zgadzają wyzywać od "faszystów", żeby ich przymknąć. Widać przy okazji, jaki miękki jesteś zawodnik. Myślisz, że jesteś w stanie zamknąć dyskusję i wygrać słowną potyczkę słowem kluczem (w tym wypadku "faszyzm")? Niestety, nie ma tak łatwo. Nie ze mną takie numery, Brunner...

Teraz przejdźmy do ad rem.No i co ten socjalizm jako system wypowiadający się na temat struktury państwa ma wspólnego z obyczajówką? A Wy automatycznie uważacie, że zaraz zakaz pornografii to socjalizm, zakaz obrotu narkotykami to socjalizm? Może niedługo usłyszę od takiego "prawdziwego katolika" jak Ty, że również zakaz aborcji to etatyzm i socjalizm! Tylko mi proszę nie wyjeżdżać z tekstem, że w ZSRR pornografia i prostytucja były prawnie zabronione. Te elementy konserwatywne zostały wprowadzone wtórnie. Pierwotnie w bolszewii wolno było na niwie obyczajowo-światopoglądowej praktycznie wszystko i to do 1927 roku. Potem to się skończyło. Dodam, że praktycznie do lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wszystkie państwa europejskie zabraniały pornografii.

Krzyżowanie socjalizmu z katolicyzmem? Zaznaczyłem wyżej, że nie jestem socjalistą. Wy za to robicie jeszcze lepszy numer. Próbujecie krzyżować katolicyzm z ateistycznym liberalizmem, przyjmując sporą część jego postulatów. (Zaznaczam, nie mówię tutaj o gospodarce, tylko o kwestiach światopoglądowych). To co Wy jesteście za katolicy? Tacy "wierzący, a nie praktykujący", na pół gwizdka? Z jednej strony deklarujecie przywiązanie do wiary przodków, a z drugiej strony popieracie postulaty, których by się najskrajniejsze lewactwo nie powstydziło. No i w efekcie jaką Wy jesteście prawicą? Powtarzam. Jesteście najzwyklejszymi na świecie neojakobinami.

Inny argument ad hominem (pozwolę sobie zacytować): jestes zwykly polak ktory chodzi do kosciola i wierzy w sprawiedliwosc spoleczna doktryne wymyslona przez marxa i hitlera. A czy ja wierzę w sprawiedliwość społeczną? Manipulujesz zakresem semantycznym słów, a potem Tobie takie kwiatki wychodzą. Równie dobrze mogę Tobie udowodnić, że urodziłeś się w wyniku gwałtu, rozszerzając zakres semantyczny słowa "gwałt" na "każdy stosunek seksualny mężczyzny z kobietą" (zresztą niektóre feministki wyznają taką wykładnię). Bawisz się znaczeniami słów, a potem bzdety Ci wychodzą. Mogę się tylko zapytywać, czy to maniera odziedziczona po Boskim Januszu, który lubi takie słowne sztuczki...

No i co Wy macie wspólnego z konserwatyzmem? Tylko tyle, że sobie przyczepiacie taką etykietkę i ośmieszacie tą doktrynę polityczno-prawną. Jako lewicowcy macie więcej z czerwonymi wspólnego. Przecież socjalizm i komunizm to dzieci liberalizmu, tak samo jak nazizm i komunizm. Nie widzicie, że Wasze poglądy określane mianem konserwatywnego liberalizmu są wewnętrznie sprzeczne.

Czy ja jestem zwolennikiem PiS-u, SLD, PO czy czegoś w tym typie. Nie jestem zwolennikiem żadnej partii politycznej w Polsce na dobrą sprawę. Ja mam poglądy, a nie barwy partyjne. Dodam, że w ostatnich wyborach głosowałem na Ligę Prawicy Rzeczypospolitej. Więcej już takiego błędu nie popełnię. Stosujesz klasyczną argumentacją ad hominem. Próbujesz mi imputować nawet sympatie polityczne, poglądy polityczne, których nie wyznaję. Ale z drugiej strony, czego mam się spodziewać po osobie traktującej wszystko, co powie Boski Janusz jak wygłaszane ex cathedra dogmaty.

Widzisz, to co byłeś w stanie zostawić tutaj to jedynie bełkot w malignie okraszony chwytami erystycznymi.

pozdrawiam